23 sierpnia 2025

„Góra Kalwaria nietolerancyjna?” 
Apel władz, głosy mieszkańców i spór o wizerunek miasta.

Sprawa zagranicznych gości w Górze Kalwarii, którzy podczas pobytu mieli doświadczyć obraźliwych zachowań, poruszyła lokalną społeczność i odbiła się szerokim echem w mediach. Po incydentach, w tym zerwaniu z głowy hijabu jednej z uczestniczek, wiceburmistrz Piotr Chmielewski wystąpił z apelem o „zaniechanie postaw ksenofobicznych i rasistowskich”. W swoim wystąpieniu podkreślał, że miasto zawsze było miejscem spotkania wielu kultur i dziś również powinno pozostać przestrzenią gościnności i wzajemnego szacunku.

 

Reakcja władz miała racjonalne podstawy. Jak pokazują badania społeczne, takie komunikaty potrafią zatrzymać eskalację niechęci, obniżyć społeczne przyzwolenie na wrogie zachowania i przypomnieć wspólnocie, jakie wartości powinny być standardem. W obliczu emocji i medialnego zainteresowania zdecydowane potępienie agresji wydaje się naturalnym krokiem.

Jednak ton apelu wzbudził też silne emocje wśród mieszkańców. Wielu z nich poczuło się wrzuconych do jednego worka z osobami, które dopuściły się nagannych czynów. – To jednostkowe wybryki, jakich nie brakuje w żadnej miejscowości. Tymczasem w mediach powstał obraz, jakby całe miasto miało problem z nietolerancją – podkreślają. Podnoszą, że Góra Kalwaria to w znakomitej większości porządni ludzie, którym do głowy nie przyszłoby obrażać czy atakować obcokrajowców. Mieszkańcy czują, że apel – choć potrzebny – nie oddzielił wystarczająco wyraźnie sprawców od całej reszty, a tym samym zbudował krzywdzącą narrację w skali ogólnopolskiej.

 

W podobnym tonie wypowiedział się radny Jakub Rącz. Na posiedzeniu komisji stwierdził, że apel był przesadzony i zamiast łączyć – pogłębia podziały. Jego zdaniem rolą burmistrza powinno być budowanie pozytywnego wizerunku gminy, a jeśli doszło do czynów karalnych – kierowanie spraw do odpowiednich służb. Burmistrz zapewnił, że takie zawiadomienie zostało złożone, jednak radny zwrócił uwagę, że policja nie odnotowała formalnych zgłoszeń, a komunikat oparto na niesprawdzonych informacjach. Wypowiedź Jakuba Rącza spotkała się ze sprzeciwem pozostałych radnych, którzy w całości poparli apel burmistrza, a jedna z radnych stwierdziła nawet, że „na ulicach Góry Kalwarii szerzy się nienawiść”. Jakub Rącz odpowiadał, że to nieprawda – zdarzają się chuligańskie wybryki, ale nie ma wzmożonej fali nienawiści. My również stanowczo sprzeciwiamy się takiej narracji. Jesteśmy przekonani, że znakomitej większości mieszkańców Góry Kalwarii nie przychodzą do głowy ani rasistowskie występki, ani żadne inne chuligańskie. Cóż zatem oznacza stwierdzenie, że „na ulicach Góry Kalwarii szerzy się nienawiść”? Bardzo chętnie usłyszymy wyjaśnienia w tej sprawie radnej wypowiadającej takie tezy.

 

Zatem w tle pozostaje szerszy problem: jak mówić o incydentach, by nie stygmatyzować całej społeczności? Jak reagować, by stanowczo potępić zachowania skandaliczne, a jednocześnie nie zbudować etykiety, która niesprawiedliwie dotyka większość mieszkańców? To pytania, które pojawiają się w wielu polskich miastach, gdy lokalne wydarzenie staje się tematem ogólnopolskich serwisów.

 

Dlatego mieszkańcy oczekują dziś od burmistrza nie tylko stanowczej reakcji wobec agresji, ale także gestu w ich stronę. Domagają się, aby te same kanały medialne, które nagłośniły apel, zostały użyte do sprostowania sytuacji. Chcą, by jasno wybrzmiało, że Góra Kalwaria nie jest miastem nietolerancyjnym, a pojedyncze zdarzenia nie mogą definiować całej wspólnoty.

Najpełniejszą odpowiedzią na te oczekiwania pozostaje prosty przekaz: zero tolerancji dla agresji i pełne uznanie dla większości mieszkańców, którzy na co dzień budują klimat szacunku, gościnności i zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości.

1231572352

NIP:

Napisz do nas

Zadzwoń do nas

540208426

REGON: